piątek, 11 czerwca 2010

http://img19.imageshack.us/img19/1766/download37st.gif
Zasiadka na  Łowisku Barduta

Pogoda nie zachęcała do wyjazdu na kolejną zasiadkę karpiową lecz serce podpowiadało co innego tym bardziej że prognozy pogody przedstawiały się optymistycznie.Cztery dni nad pięknym jeziorem mimo tak dużej odległości dodawały sił i wiary.
Jak zwykle późny przyjazd po pracy na łowisko,szybkie rozbicie obozu,sondowanie dna i upragniona wywózka.Zestawy lądują w wodzie a co za tym idzie nadzieja na miśka już pierwszej nocy.Zabiegani zapomnieliśmy o pogodzie przypominała późny październik.
  Ok godz.5 radio centralki Videotronika stawia nas na proste nogi, kolega Tomek zacina pierwszego karpia pełnołuskiego, jak zwykle na tej wodzie cudownie ubarwionego.Po zrobieniu kilku fotek lądujemy w namiocie pogoda bez zmian.
Godz.10 pobudka "jak tam się cudownie śpi" wychylamy nosy i tu niesamowita zmiana pogody piękne słońce i ciepło cud czy zasługa "Czarnego Wojownika".Pogoda już się nie zmieniła była fantastyczna do niedzieli.
 Po dwóch płonnych zasiadkach opuściły mnie nadzieje że i tym razem szczęście mi nie dopisze.Myliłem się bardzo.Po pierwszym dniu przeprowadzam kilka modyfikacji zestawów i miejscówki, jest pierwsza melodia z Prologica i porządne szarpnięcie całym podem,zacinam i pojawia się silny opór.Kilka sekund i ryba wbija się w trzciny długo się nie zastanawiając pakuję się z Tomkiem na ponton i zaczyna się emocjonująca walka,walka zakończona sukcesem.Piękny pełnołuski ląduje w podbieraku.Waga wskazuje na ponad 14 kg radość była tak ogromna że nie sposób wyrazić tego słowami.Zabrakło ok kilograma żyby pobić rekord łowiska ach... może następnym razem.Tej nocy po równie emocjonującym holu na macie ląduje piękna jedenastka.
Moje i tak ogromne już szczęście dopełnia na następny dzień dziewięcio kilowy pełnołuski misiek.
  Zasiadka w tak malowniczej okolicy, w tak miłej atmosferze dostarczyła wiele niesamowitych wrażeń i emocji już się nie mogę doczekać następnej zasiadki.