czwartek, 23 czerwca 2011

IV PIKNIK KARPIOWY - KRĄŻNO 2011

Gorączka nie ustępowała .Jutro upragniony i długo oczekiwany dzień wyjazdu . Co robić ? Odpuścić ? Czym spowodowana porannym bieganiem boso po zimnej rosie czy opuchlizną dziąsła ? w dniu wyjazdu a w przeddzień pikniku karpiowego wizyta u stomatologa i jego słowa „tak to może być przyczyna” . Jadę! Po drodze zatrzymuje się na nocleg u mamy .Dwie polopiryny i kładę się spać .Rano dźwięk budzika i pierwsze oględziny mojej kondycji i choć osłabienie pozostało śladu po gorączce i opuchliźnie nie było. O godz. 7 dołącza szwagier Tomek ,dokładne sprawdzenie bagażu i startujemy. Podczas jazdy szerokie rozważania na temat obranej taktyki  również w odniesieniu do aktualnie panującej pogody. Zaczął pojawiać się uśmiech na mojej twarzy a ochota do podjęcia walki rosła z godziny na godzinę .Osława i jęz. Krążno przywitało nas piękną pogodą jak również zgromadzeni koledzy .Po serdecznym przywitaniu następuje losowanie stanowisk ,Tomek zagłębia rękę w pojemniku i nr 12 spojrzenie na mapę cisza, najgorsze teoretycznie stanowisko .Podłamani i pocieszani przez kolegów obmyślamy wstępną taktykę .Rozjeżdżamy się na stanowiska a tu miła niespodzianka wizualnie wygląda to dużo lepiej .Sądownie dna " macanie" nastręcza nam wiele problemów gdyż zgodnie z regulaminem musi odbywać się z brzegu wiąże się to z całkowitym zakazem używania środków pływających .W  końcu wędki na brzegu a zestawy w wodzie .Rozluźnieni pierwszym browarkiem kończymy rozbijać obóz .Pierwsze wizyty kolegów atmosfera zaczyna nabierać rumieńców, niestety osłabiony organizm nakazuje mi  zachować  umiar i po dwóch piwkach kładę się spać . Jak zawsze sen w namiocie nie ma sobie równych ,sama przyjemność gorąco polecam ! Godz. 6 rano z sąsiedniego namiotu (Tomka) dobiega ten najcudowniejszy  dźwięk ,dźwięk centralki ,szybka akcja Teamu i na macie ląduje przepięknie ubarwiony karpiszon, mamy rybę przybijamy żółwika i zestaw ląduje w wodzie .Po godz. następuje powtórka i znów piękny misiek .Po komisyjnym zważeniu i sfotografowaniu ryb lądują one w wodzie ze szczególnym zaproszeniem w przyszłości . Następuje cisza i brak jakiejkolwiek aktywności żerowania, wykorzystujemy więc czas na pełną integrację i zgodnie z nazwą Piknik-bawimy się . Kiedy i jak zakończył się dzień ? A kto to pamięta .Sobota to odzwierciedlenie piątku dzień powitał nas dwiema cudownymi rybkami serce nam zabiło mocniej kiedy okazało się że prowadzimy w tej rywalizacji .Podnieceni wskakujemy do wody pozując  z rybą .Takich chwil się nie zapomina tym bardziej że kolega Tomek pobija pięknym pełnouskim rekord Szwagry Carp Team ryba ważyła 15,4 kg, gratuluję. Niestety niedziela okazała się mniej łaskawa dla nas i oczekiwane branie o godz. 6 jak to bywało wcześniej nie nastąpiło a koledzy nie próżnowali. Mimo to z wynikiem 4 ryb o wadze 51,6 kg zajęliśmy 3 miejsce z którego jesteśmy bardzo dumni .Ten przepiękny pucharek nie pozwoli nam nigdy zapomnieć o tej wspaniałej imprezie na którą w przyszłym roku z pewnością zawitamy.

Więcej info. I foto na stronie organizatora http://www.trojmiastocarpteam.pl/4pkwyniki.html  ,Dziękujemy.